Tlumy, jak juz napisalem w poprzedniej notce. No i pewien pan, ktory przytaszczyl skads pianino i gral na nim rock'n'rolle (i to jak). No i przede wszystkim szczesliwa Ania (milo sie w koncu z tego Leuven wyrwac, w koncu ile mozna w jednym miejscu siedziec ;-).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz